Śniadanie to posiłek nad którym muszę jeszcze sporo popracować…
Gdzieś w okolicach końca podstawówki a początku gimnazjum przestałam jeść śniadania w domu, przed wyjściem do szkoły. Taki stan trwał mniej więcej do zeszłego roku. To daje jakieś 9 lat bezśniadaniowych poranków. Najczęściej kończyło się tylko na kawie.
Jak się domyślacie, nie było to najzdrowsze przyzwyczajenie ;) Teraz staram się śniadanie jeść codziennie przed wyjściem do pracy. Najczęściej z braku czasu jest to tylko jogurt/owoc lub kupione płatki, jednak jeśli znajdę choć kilka minut więcej, to stawiam na owsiankę.
Od jakiegoś czasu owsianka zrobiła się modna - i bardzo dobrze, bo trudno o inne tak proste i szybkie, a jednocześnie pełnowartościowe śniadanie. Jest ciepło, smacznie i różnorodnie - czego chcieć więcej?
Z racji, że oficjalnie nastała już jesień - wracam do owsiankowych eksperymentów. Poniżej inspiracja dla was - bazowa wersja owsianki z bananem. Chcecie trochę podkręcić ten przepis? Spróbujcie dodać rodzynki, szczyptę cynamonu lub kakao, cukier zastąpcie miodem, lub stwórzcie owocowy duet, dodając do banana jeszcze obraną gruszkę. :)